Dzień 40. Sukces, spokój, satysfakcja.

Dzień otrzyma tytuł 3xS. Ponieważ:
(1) Sukcesem zakończyła się historia pacholęcia z teamem BMC. Otóż dziecko przygotowało i poprzednim razem zawiozło do miasteczka w którym mają swój obóz treningowy... komplet karteczek do autografów. Wszystko w kopercie, z rysunkiem kolarza, z informacją kim jest i o co prosi.
Tak niewiele. Ślad długopisu na kartce... 
- Mamo, jestem taki szczęśliwy!
Jeszcze dwie karteczki nie zostały podpisane, ale osoba, która obiecała pomóc powiedziała, żeby przyjechać w kolejnych dniach. Będą tu stacjonowali do przyszłej niedzieli... a potem znowu w styczniu:-)
W drodze powrotnej zajechaliśmy do centrum miasteczka, gdzie znajduje się kawiarnia rowerzystów. Cafe Ciclista, żeby było zabawniej, jest prowadzona przez Polkę.
(2) Spokój to drugie hasło dnia. Ciepło. Wyjątkowo jak na tę porę roku, ponieważ około 19 C. Za to z biegiem godzin wzrastały podmuchy wiatru. Korzystaliśmy wszyscy z każdej chwili, która mieściła się w haśle "spokój"
(3) Satysfakcja. A bo w zasadzie chodzi o to, że 3xS brzmi lepiej niż 2xS. I dlatego dopisałam sobie satysfakcję. Choć w sumie... Pasuje... tę można odnaleźć... w  mikrochwilach:
- Gdy pacholęta siadły nad hiszpańskim atlasem sprzed dekady, odnalezionym na półce w tym mieszkaniu...
- Gdy jechałam rowerem z dzieckiem młodszym...
- Gdy dziecko starsze przesłało mi SMS-a "Robię kotlety i makaron. Dla cb mg zrobić sałatkę i rybę np"
- Gdy piłam kolejną kawę...
- Gdy ponad godzinę spacerowałam z psem, mając przy uchu głos osoby, którą w cywilizowanym świecie zwą przyjaciółką;-)
- Gdy wygrałam w Carcassonne
I inne takie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

*